One Shot Leonetta Cud cz.1
One Shot
Leonetta
Cud
cz.1
Każdemu
w życiu zdarza się cud. Jedni mają za cud piątkę z matematyki,
inni wyjazd na wymarzony koncert. Każdy go ma, niektórzy tylko nie
potrafią go dostrzec. Mój cud zaczął się 10 lat temu. Moim cudem
było wprowadzeniem się jej. Miałem 8 lat. Jak co dzień w wakacje
grałem na podjeździe w piłkę. Nie spodziewałem się niczego
szczególnego. Ale wtedy na podjazd domu obok podjechało auto. Z
niego wysiadła ona. Mała drobna szatynka, ubrana w śliczną różową
sukieneczkę. To była ona. Violetta Castillo. Nie było w niej nic
niezwykłego a jednocześnie była inna. Taka tajemnicza. Wtedy
jeszcze jej nie znałem. A i tak zakochałem się w niej od razu. Ale
nie było trzeba wielu dni, żeby można było stwierdzić iż
jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Jak już mówiłem była
tajemnicza i sama je uwielbiała. Gdzie byśmy nie byli ona zawsze
szukała jakiejś tajemnicy do odkrycia. Pewnego dnia jak to zwykle
pojechaliśmy rowerem do parku. Wszystko było normalne. Ale gdy
dojechaliśmy do parku pod drzewem leżał martwy facet. Violetta od
razu się nim zainteresowała. Ja byłem lekko zaszokowany.
-Myślałam
że gdy się umiera ma się zamknięte oczy-powiedziała
zainteresowana.
-Ale
on nie umarł naturalnie-powiedziałem niepewnie.
-Ciekawe
czemu się zabił. Był młody, musiał mieć żonę i może nawet
dzieci- powiedziała oglądając ciało dokładnie.
-Jedźmy
już, późno się zrobiło-powiedziałem i pociągnąłem ją za
łokieć w stronę rowerów.
Tego
popołudnia normalnie wróciłem do domu, zjadłem obiad i siedziałem
w swoim pokoju. Moja mama jak to psycholog dopytywała czy na pewno
wszystko okej. Ja odpowiedziałem że tak. Nie przejąłem się tym
facetem. Tak samo jak nie przejąłem się milionem innych. Gdybym
się przejmował to już dawno mnie by tu nie było. Inaczej było z
Violettą. Jak już mówiłem ona kochała tajemnice. Może to
dlatego, że sama nią była? Sam do tej pory tego nie wiem. Ale tego
wieczoru gdy szykowałem się już do spania do mojego okna zapukała
ona.
-Już
wiem-powiedziała szeptem.
-Ale
co?-zapytałem nie wiedząc.
-Nazywał
się Henric Jacobson, właśnie się rozwiódł-powiedziała z
błyskiem w oczach.
-Ale
to jeszcze nie wyjaśnia jego samobójstwa-powiedziałem.
-No
właśnie, wiem że jego była żona to Julia Jacobson, mieszka na
Wall Stret 5, mam zamiar do niej teraz jechać i się zapytać o parę
rzeczy, jedziesz?-zapytała szeptem.
-Teraz?-zdziwiłem
się.
-No
tak-odpowiedziała uśmiechając się.
-Vils
nie chce się plątać w kłopoty-powiedziałem.
Jednak
koniec końcu pojechałem. Tak naprawdę do teraz nie wiem o co w tym
wszystkim chodziło ale liczył się czas z nią.
Teraz
będąc w liceum w ostatniej klasie już prawie się nie znamy. Ona
stała się tą tajemnicą. Ja pozostałem sobą. Przeciętnym,
niewyróżniającym się uczniem. Ona była w paczce najbardziej
znanych w szkole. Ja mogłem tylko na nią patrzeć. Ale to nie
zmieniało faktu że miałem swoich kumpli. Federico Gonzalez i Diego
Domenic to oni byli moimi kumplami. Fede jak zwykle wielki podrywacz,
a Diego miał i zdobył dziewczynę najwcześniej z nas. Nie dziwiło
mnie to. Ale nie o tym teraz. Będąc już w końcówce 3 klasy
liceum skupiłem się całkowicie na nauce i na tym by dostać się
na dobre studia. Zbliżał się bal i wszyscy się nim przejmowali.
Wszyscy tylko nie ja. Ja nie szedłem. Więc nie miałem problemu.
Wieczory spędzałem na nauce i czytaniu książek. To było jedyne
ciekawe zajęcie. Ale tego wieczora zmieniło się wszystko.
Siedziałem na łóżku i czytałem książke. Nagle do mojego pokoju
wpadła Villu.
-Jest
sprawa, wchodzisz?-zapytała.
-Jaka?-spojrzałem
na nią.
-Nie
pytaj tylko chodź-powiedziała. Ja oczywiście się zgodziłem.
Przez całą drogę do supermarketu nie chciała mi powiedzieć.
Weszliśmy do niego i zaczęliśmy zakupy. Zielona farba w spreju,
pianka do golenia i ryba. Idąc i zbierając wszystkie rzeczy
wspominaliśmy dawne czasy. Kasjerka patrzyła na nas jak na osoby
psychicznie chore ale my się tym nie przejęliśmy. Wsiadając do
samochodu byłem ciekawy po co nam to wszystko.
-Po
co nam to?-spytałem odpalając samochód.
-Zemścimy
się-powiedziała.
-Na
kim?-dopytywałem.
-Na
Bonnie, Claudi, Michaelu i Mattcie-powiedziała.
-Ale
przecież Matt to twój chłopak, a Bonnie i Claudia to twoje
przyjaciółki-powiedziałem zdezorientowany.
-No
tak jakby już nie-powiedziała.
-Aaaa
no to wszystko jasne, zemsta jest zawsze słodka-powiedziałem jadąc
do celu...
Hejoszkyyy
Dziś
przychodzę z OS
Jest
to pierwsza część z 2 może 3.
Inspirowałam
się książka i filmem ,,Papierowe miasta”
Mam
nadzieje że spodoba wam się narracja Leona.
Następna
część jak tu będzie 5 komentarzy.
Tak
wiem jestem szantażystką. HEUHEU
Macie
plany na weekend majowy?
Ja
tak.
Wyjazd
i nakua.
Nie
przedłużam.
Os
Dedykuje Vicky :D
Besos:-*
Kate
PS.ZAKOCHAŁAM
SIĘ W PIOSENKACH TINI!
Z a r ą b i s t y
OdpowiedzUsuńi też zakochałam się w piosenkach Tini ♥
Pozdrawiam! ~Alexa
Zajebisty. Wybacz na więcej mnie działa nie stać. 😞
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńPapierowe Miasta co nie ?
OdpowiedzUsuńSuper os