Rzdział 6 ,,Urodziny" + Moniaaa

Rozdział 6

Rozdział Dedykowany Mojej Bff Mi. KC

***Violetta***Rano

Obudziłam się około 10.30 i obok mnie nie było Leona. Po chwili jednak wszedł z tacką a na niej jedzeniem.

-Śniadanie do łóżka dla księżniczki- powiedział i dał mi całusa w policzek. Zaczęłam jeść moje śniadanie. Gdy skończyłam poszłam do łazienki się ogarnąć. Wykonałam poranne czynności i ubrałam się w to:

Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Leon.

-Pięknie wyglądasz- skomplementował mnie.

-Dziękuję, idziemy?- spytałam.

-Tak- powiedział po czym spletliśmy nasze dłonie i z uśmiechami na twarzy ruszyliśmy do przodu. Poszliśmy na spacer po uliczkach Buenos Aires. Była około 13, a my chodziliśmy i rozmawialiśmy a tematy do rozmów nam się nie kończyły. Po chwili doszliśmy do parku przy jeziorze gdzie stała ławka, a nad nią były gałęzie drzewa. Teraz było ono o kolorze ciemnego różu, a jego płatki spadały delikatnie na ławkę. Uśiedlismy a Leon wyciągnął nożyk i wyskrobał napis: L+V=WMNZ (dla niekumatych Leon+Violetta=Wielka Miłość Na Zawsze). Siedzieliśmy na tej ławce jeszcze z pół godziny i później Leon zabrał mnie do najlepszej lodziarni w całym BA. Zamówiliśmy sobie takie desery:

Około 15 wróciliśmy do domu Leona i to co tam zastaliśmy wzruszyło mnie były tam moje przyjaciółki i przyjaciele Leona. Wszyscy krzyknęli Wszystkiego najlepszego, a ja dopiero sobie przypomniałam że mam dziś urodziny Leon powiedział żebym poszła się przebrać bo zaraz idziemy do klubu gdzie jest impreza. Skoczyłam szybko na górę i założyłam to:

Po godzinie byliśmy w klubie i bawiliśmy się do rana około 6 nad ranem wszyscy wrócili do swoich domów i poszli spać.

&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&

Tak oto mamy kolejny rozdział i są urodzinki Villu, a jak dobrze pójdzie to jutro będzie kolejny rozdział i tam prezenty urodzinowe Villu. Ogólnie rozdział pisany na luzie i powiem wam że jestem z niego dumna.

Liczę na wyświetlenia i kocham wass. Kate Kasia czy jak tam chcecie. Besos :*.