One Shot /Leonetta/ -Castillo- cz.5

One Shot
/Leonetta/
-Castillo-
cz.5
9 miesięcy później
Jestem już w 9 miesiącu ciąży. Za tydzień mam termin porodu. Teraz już czekam na narodziny mojego maleństwa. Tak ja dobrze zauważyliście jest czekam a nie czekamy. Czemu? Dlatego że gdy byłam w 5 miesiącu ciąży i też strasznie zakochana w Leonie, coś się zepsuło. Zaczęliśmy się kłócić, oddalać od siebie, aż w końcu przyłapałam go z inną. Nie mogłam znieść widoku go z inną. Nie słuchałam już wytłumaczeń, nie były potrzebne. Leon próbował się ze mną kontaktować ale ja byłam nie ugięta. Po tym wszystkim siedziałam cały czas w domu, jedyna osoba która próbowała mnie wyciągnąć była Lu. Cały czas przynosiła mi zakupy, wspierała, pocieszała. Po około 2 tygodniach pierwszy raz wyszłam z domu. Było naprawdę ciężko ale stałam się niezależna. Jeśli chodzi o firmę to na razie zajmuje się nią moja siostra Alex Castillo. Aktualnie teraz siedzę przed telewizorem i oglądam jakąś komedie. Nagle dzwoni do mnie telefon, patrzę na wyświetlacz: Luśka. Odbieram.
V: No co tam Lu?
L: Vivi masz ochotę na zakupy?
V: W sumie to dobry pomysł, to za pół godziny w galerii?
L: No okej. Buźaki
V: Pa
No tak nie ma to jak Lu. Powoli i ostrożnie wstaje z kanapy uważając na brzuch. Tak naprawdę nie wiem czy to chłopczyk czy dziewczynka. Chcę mieć niespodziankę. Powoli kieruję się do sypialni i wybieram ten zestaw.
Biorę ciuchy i idę do łazienki. Wchodzę do kabiny i myje moje ciało. Wychodzę z kabiny i wycieram ciało. Ubieram ciuchy, włosy związuje w koka i robię delikatny makijaż. Gdy jestem gotowa zgarniam moją torebkę i telefon. Na miejscu jestem już po 15 minutach. Witam się z Lu i idziemy do pierwszego sklepu.

2 godziny później
Właśnie razem z Luśką siedzę w kawiarni i pijemy kawę. Jest godzina 14. Pora się zbierać. Żegnam się z Lu i wychodzę z kawiarni. Postanawiam wrócić do domu na pieszo. Idę przez park i patrze na szczęśliwe pary. Na osoby, które chodzą ze swoimi pociechami. Już nie długo ja też będę tak chodzić. Nagle zderzam się z kimś. Na szczęście nie upadam. Podnoszę wzrok i widzę go. Patrzę na jego idealną twarz. Ma lekki zarost i smutne oczy. Widzę go po 4 miesiącach. Tych cholernych 4 miesiącach pełnych bólu i tęsknoty. Mam ochotę go pocałować i nawrzeszczeć na niego. Ale jednak czekam na 1 krok jego. Jednak zero reakcji, patrzy na mnie i lekko się uśmiecha(?).
-To ty- mówi nagle z lekką chrypką.
-Jjja- mówię lekko się jąkając.
-Wybacz mi, to.....- chce mówić dalej ale mu przerywam.
-Nie Leonie, widziałam co widziałam i nie potrzebuję jakiś dennych wymówek- mówię, a moje ciało pełne jest różnych emocji. Od gniewu po szczęście. Może i nie powinnam się denerwować ale nie umiem. Nagle czuję jak moje wody odchodzą.
-Lleon to już- mówię i łapię się jego ramienia. Szatyn od razu rozumie o co chodzi i bierze mnie na ręce kierując się w stronę samochodu.
C.D.N

Elo, Cześć, Hejoszkyy
co tam chcecie.
Witam was w przedostatniej części os.
Maddy nie zabijaj znowu.
Przynajmniej jest dłuższa.
Jak po sylwestrze?
Do której balowaliście?
Ja siedziałam do 5 nad ranem i gadałam
z kol i przyjacielem na Skype.
Chcecie mojego Skype?
Chcecie gadać?
Postanowienia noworoczne są?
Ja mam.
Zmiany już jakieś?
Ja przemeblowałam pokój.
No nic nie przedłużam.
Besos:-*
Kate
PS. Rozdział dedykuję wszystkim nowym czytelnikom.


Komentarze

  1. Boski!!Czekam na ostatnią część!!!
    Ja balowałam do 2:30!!!Pobiłaś mnie!!..
    <3 Postanowień nie mam niestety ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no kochana ja z Tobą nie wytrzymam.
    Szykuje sz jeszcze z dwadzieścia tych części???? Hahahahah ;) ;) ;)

    Ajć i nie ma Lajonetty.
    Violka rodzi i buum koniec części.
    Lubisz kończyć w takich momentach?
    Czekam na kolejną zajebistą część.
    Ostatnią?

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty